Kłopotliwy wstęp

Zastanawiam się jak tu zacząć ten wpis. Jakie zdanie będzie najlepsze. Ba! Jakie słowo. Przecież od ostatniego wpisu minął już ponad miesiąc. Nie masz czasem tak, że jak przez dłuższy czas nie utrzymujesz z kimś kontaktu to trudno zrobić ten pierwszy krok? Ja mam. Ale zazwyczaj się przełamuje i okazuje się to dużo prostsze niż na pierwszą myśl się wydawało. Mało tego myślę, że i tym razem “dam radę”. Zwłaszcza, że mam na swoje usprawiedliwienie kilka argumentów 😉

Tak więc witam i przepraszam za ostatni brak aktywności. Wystarczy? Skąd! A zatem na wspomniane usprawiedliwienie mogę podać, że w między czasie kończył mi się II rok aplikacji radcowskiej i zdawałem ostatni egzamin (chyba najtrudniejszy, bo materiał był obszerny to mało powiedziane). Pozostały mi jeszcze drobne formalności ale to już przysłowiowy “pikuś”. Ważne, że efektem jest pomyślna promocja na III, ostatni, rok aplikacji. Z kolei co do samej ostatniej aktywności to chyba zbyt krytyczne jest stwierdzenie, że byłem zupełnie bierny. Są moim zdaniem dwa ku temu powody. Po pierwsze komentarze. Jest ich coraz więcej i akurat na nie starałem się odpowiadać. Czasem później, czasem wcześniej, ale zazwyczaj tak było. Jak kogoś pominąłem – proszę pisać. Po drugie maile. Ich częstotliwość też wzrosła i tutaj też byłem “w kontakcie”. Zazwyczaj były to poważniejsze sprawy, wymagające głębszego zastanowienia, stąd też indywidualnego kontaktu. Zresztą słusznie. Podsumowując nie było tak źle 🙂 A sam okres ponad miesiąca nie jest jakimś wielkim “przewlekaniem się”. Choć to będzie dla niektórych względne, patrząc właśnie na ilość komentarzy i maili. To jednak cieszy i pokazuje ile jest jeszcze do zrobienia.

I właśnie na okoliczność “nowych rzeczy”, czyli tego co jest do zrobienia, to mam już kilka pomysłów. Na tą chwilę jednak ich nie zdradzę. Po prostu postaram się po kolei o nich napisać. Zresztą Ty też możesz zaproponować o czym mógłbym napisać i co według Ciebie mogłoby być pomocne. Zapraszam. A następny wpis będzie już na pewno merytoryczny 🙂